Minął nieco ponad rok od czasu zbudowania mojej pierwszej drukarki 3d. To pewnie dobry czas na krótkie podsumowanie i przemyślenie, czy warto budować swoją drukarkę 3d. Nie wiem czy jestem najlepszym przykładem do ogólnych rozważań, ponieważ swoje urządzenie budowałem z pewnością, że nie będę chciał na niej zarabiać i że będzie służyć do okazjonalnego drukowania różnych przydatnych przedmiotów.
Ile drukuję i z czego?
Pewnie niewiele. Co prawda przeszło kilometr zużytego filamentu (a może już półtorej) robi pewne wrażenie, jednak drukarka nie pracuje bardzo często. Przekłada się to na kilka kilogramów wydrukowanych przedmiotów. Drukuję z dwóch rodzajów filamentów: PET-G oraz bardziej klasycznego PLA – oba prdukcji polskiej firmy Devil Design. Pierwszy bardzo zdecydowanie preferuję w wersji transparentnej – wydruki są po prostu świetne – to najlepszy materiał do stworzenia obudowy do urządzenia, o ile diody świecące z jego wnętrza mają być widoczne. Wydruk transparentny maskuje też w dużym stopniu pewne niedoskonałości związane z technologią druku. Przy wydrukach nieprzejrzystych zarówno PLA, jak i PET-G sprawdzają się bardzo dobrze, przy czym wydruki z pierwszego są twardsze i sztywniejsze, a ten drugi jest nieco bardziej elastyczny. Nie drukowałem jeszcze natomiast z ABS+, chociaż jestem na etapie urządzania małego warsztatu w piwnicy, więc zapach przestanie być problemem, co pewnie skłoni mnie do pierwszych eksperymentów. Warto zaznaczyć, że zarówno PLA, jak i PET-G są bezwonne. Czytaj więcej